wtorek, 5 stycznia 2010

kolejne pudełko

Dzisiaj odebrałam kolejne pudełko - niby nic wielkiego, ale zawsze się cieszę jak dziecko, gdy odbieram nowe pudełko copaxonu. To niesamowite uczucie gdy otwiera się takie świeżutkie pudełeczko i wyciąga kolejną porcję leku. To jak otwieranie długo oczekiwanego prezentu na Boże Narodzenie. To głupie ale ta sama radość, podniecenie oraz (to już nie związane ze świętami) znużenie. Bo jednak codzienne zastrzyki to ogromny obowiązek i uwiązanie. Urlop, który spędzałam sama poza domem, a właściwie termin urlopu, też im był podporządkowany - musiałam wyliczyć sobie, kiedy jestem w stanie sobie sama zrobić zastrzyk. Czyli mogę spokojnie wyjechać na 6 wieczorów - zastrzyki w 2 uda i 4 ćwiartki brzucha, niestety sama sobie nie zrobię zastrzyku w ramię czy pośladek.