czwartek, 28 kwietnia 2011

na specjalne zamówienie

A teraz wpis na specjalne zamówienie Diany - doskonale wiem, że ilość wpisów na moim blogu jest powalająca i powinnam pisać więcej, no ale wychodzi jak wychodzi. Nie raz leżąc już w łóżku (czyli przed 10) myślę sobie, że dobrze byłoby napisać o tym, o tamtym - komputer już wyłączony, więc nie chce mi się go już odpalać, a to o czym chciałam napisać traci swój sens następnego dnia, czyli nie warto byłoby o tym pisać.
Ostatnio usiłowałam zrobić zdjęcie odczynu po zastrzyku, ale nie było tego wcale widać na tych zdjęciach - moja siostra tylko podsumowała to stwierdzeniem "o jakby cię osa ugryzła". No i na tym skończyła się próba pisania co dzieje się po zastrzyku Copaxone.

środa, 27 kwietnia 2011

sezon rowerowy

No i wcięło mi pieczołowicie napisanego posta...
Tak więc krótko - sezon rowerowy rozpoczęty. Na razie i odległości małe i prędkość nie powalająca, ale przyjemność ogromna. W każdym razie nic na siłę. Daje to takiego niesamowitego kopa do działań wszelakich - nie tylko rowerowych.
Marzyło mi się, że zacznę jeździć rowerem do pracy (ale ciii - mam nadzieję, że mama za często tu nie zagląda), ale może jeszcze nie teraz. Perspektywa wyjazdu do pracy chwilę po piątej nie bardzo mi odpowiada. Trasa wstępnie opracowana, ale kondycja nie ta, no i wyjazd blisko godzinę wcześniej niż normalnie samochodem. Jeszcze takim fanatykiem roweru nie jestem, ale furtkę sobie zostawiam.