wtorek, 6 września 2011

samopoczucie

a mam bloga to sobie ponarzekam... (a obiecywałam sobie, że nie będę tego robić)
Czuję się wrednie, bardzo wrednie... z tego wszystkiego wzięłam sobie wolne do końca tygodnia.
Wczoraj nieźle się wystraszyłam - powinnam już spać a tu zamiast zasnąć przez ponad godzinę miałam co 6,5 sekundy (pomierzyłam stoperem) skurcz mięśni karku, a dzisiaj w pracy była powtórka z rozrywki, wrrr.... To, że mam co jakiś czas mam skurcze ręki już się przyzwyczaiłam (o tyle ile można się do tego przyzwyczaić), ale nie to. To nie jest coś co boli, ale po godzinie czasu, nawet to zaczyna być co najmniej uciążliwe.
no dobra wyżaliłam się, uśmiech na twarzy i może to, że sobie odpocznę to będzie ok, jak do poniedziałku nie przejdzie idę do lekarza, żeby mnie pooglądał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz