niedziela, 21 października 2012

SM to nie wyrok śmierci

Ostatnio na jakiejś stronie internetowej (onet lub wp) przeczytałam artykuł o osobach z SM - był strasznie przygnębiający. Wszystkim jest ciężko, raz jest z górki, a częściej nie widać wierzchołka tej góry, na którą z takim mozołem się wspinamy. Dzisiaj zobaczyłam artykuł poświęcony SM i wydaje mi się, że za rzadko o tym mówimy, a powinniśmy mówić głośno - SM TO NIE WYROK ŚMIERCI. Czasem jest trudno - a komu w dzisiejszym czasach jest łatwo, no dobra nam jest trochę trudniej. I jest po prostu, i koniec, ale żyjemy normalnie (no prawie).
A wracając do tego o czym chciałam napisać, dzisiaj zobaczyłam fajny i pozytywny artykuł, wydaje mi się, że warto go przeczytać. Mam nadzieję, że szybko go nie skasują i link znajdziecie TUTAJ. Miłej lektury.

piątek, 6 lipca 2012

...

nie wiem czemu chciałam to tu zamieścić
już wiem bo mi się to podoba






a zwłaszcza to ostatnie

czwartek, 10 maja 2012

decyzje

Podjęłam decyzję, po zakończeniu tego semestru biorę urlop dziekański i robię sobie rok przerwy. Myśl o przerwaniu studiów chodziła za mną już od września. Jaki sens jest wściekać się na siebie, za to, że powinno się coś zrobić, a nie robi się tego. Nie uczę się bo nie mogę skupić wzroku w jednym miejscu, a powinnam zrobić to i to, i jeszcze to... Wrrr...
Studia miały być dla mnie, teraz okazuje się, że jest odwrotnie. Noże świadomość, że mam już głupi tytuł "mgr inż." pozwala mi na łatwiejsze rozstanie się ze szkołą, nie wiem sama co chcę. Wiem, że na pewno walczę do końca tego semestru, że spróbuję pokończyć to co mam nieskończonego, że zostawiam sobie ewentualnie wrzesień na niedobitki, ale chyba muszę odpocząć i zobaczyć czy jest to coś co chcę i w takiej formie w jakiej chcę.

Ktoś mi zwrócił uwagę, że szkoda mojej pracy i pieniędzy, które już w to włożyłam. Nie skoda, bo to co mam, co zdobyłam, co poznałam, jakie relacje nawiązałam - pozostaną, mam nadzieję, że zaowocują. Nie szkoda, bo nie twierdzę, że nie wrócę na uczelnię. Ale nie chcę też robić pewnych rzeczy na siłę, z przymusu.

Nauka, czytanie przynosi tak wielką frajdę. Kiedyś nie wiem czemu miałam wolny dzień w ciągu tygodnia i postanowiłam się tego dnia pouczyć, to wrażenie satysfakcji, ta przyjemność obcowania z książkami była naprawdę fantastyczna - może trochę abstrakcyjne porównanie - ale to było jak pływanie w chłodnej, ale nie zimnej, rzece, przynosiło niemal fizyczną frajdę. Głupie - prawda? W tej chwili przestało to być frajdą i przygodą. A na samym początku założyłam, że nie muszę tych studiów kończyć, że zrobię ile mi się uda. No zobaczymy... Ale jeszcze nie mówię, że z nich rezygnuję, daję sobie czas na to, żeby poczuć znowu głód nauki i przyjemność z jej zdobywania.

środa, 11 kwietnia 2012

wiosna





Czy wiecie co tojest to ostatnie? Proste, prawda.

wtorek, 27 marca 2012

wiosna przyszła

Wiosna już nie tylko kalendarzowa. Ładnie się zrobiło, ciepło (to pojęcie względne). Rano jeszcze długo będzie zimno, jeszcze wczoraj rano skrobałam szyby w samochodzie. A z wiosną przyszły postanowienia. Postanowiłam, że zacznę biegać - no i byłam "całe" 2 razy na przestrzeni 6 dni. Nie jest to wynik powalający, ale pozwolę sobie na małe tłumaczenie - miałam zjazd na uczelni i siedziałam do 20.00, a w domu byłam koło 21.00, przez co czuję się lekko rozgrzeszona.
Z moich przemyśleń, po dzisiejszym bieganiu:
- jestem cienka, jeszcze dużo mi potrzeba, żeby truchtać bez przerwy te 30 minut.
- nie chciało mi się wierzyć, ale rzeczywiście mam słabszą prawą nogę, co dopiero dobrze widać po tych 40 minutach poza domem.
- moje podejście do biegania, jazdy na rowerze i innych aktywności fizycznych jest dziwne - nie jest to po to, żeby schudnąć (a przydałoby się), nie jest też po to, żeby bić jakieś rekordy, robię to chyba tylko po te trochę endorfinek, które wydzielają się podczas takiej działalności. Zmęczona, ale szczęśliwa...

czwartek, 16 lutego 2012

kanały warszawskie

Kiedyś już wspominałam o firmie w której pracuję, czyli Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w m.st. Warszawie S.A. ("kocham" tą przydługą nazwę), która w zeszłym roku obchodziła swoje 125 lecie istnienia.
Jakiś czas temu ktoś pokazał mi blog PENETRATOR SCAVENGER TEAM, na którym pokazywane są zdjęcia z naszych kanałów i nie tylko. Dla ścisłości nie można tak samowolnie wchodzić do kanałów, jest to niebezpieczne, ale jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej. Oczy nacieszyć można, zwłaszcza, że jeszcze nie ma komputerów, które mogłyby obok obrazu i dźwięku, przekazywać zapach. Miłego oglądania, ja miałam wielką frajdę.

poniedziałek, 13 lutego 2012

ponownie 1%



Podobnie jak w poprzednich latach, także i w tym roku zbieram pieniądze na moje leczenie - 1% na prawdę może wiele. Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka - i tak jest w rzeczywistości. Z mniejszych i większych 1% składek zbiera się tego sporo. I można marzyć, zwłaszcza gdy widać efekty, no dobrze bardziej ja mogę poczuć efekty działania leków.

W tym roku dla ułatwienia można nie wpisywać PLiR, Mam szansę, wystarczy w rubryce dotyczącej celu szczegółowego wpisać moje imię i nazwisko BOLESŁAWA ROSZKIEWICZ.

Zapraszam na stronę Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego tam można znaleźć więcej informacji na temat samego SM oraz możliwości przekazania !% podatku należnego.

środa, 11 stycznia 2012

Strach o wielkich oczach

Mówią, że strach ma wielkie oczy...
No a ja od jakiegoś czasu się boję, bardzo boję, że znowu TO gdzieś wisi nade mną. Znajoma z pracy powiedziałaby pewnie, żeby nie wmawiać, nie wywoływać sobie choroby. Wiem, że to co czuję jest irracjonalne i że pewnie nic mi nie będzie, ale...

Od dwóch czy trzech tygodni wracam z pracy i znowu nie jestem w stanie zrobić nic, dosłownie nic. Co dzisiaj zrobiłam nic, a przynajmniej nie potrafię powiedzieć co szczególnego dziś zrobiłam, tylko tyle, że jestem zmęczona. Mam nadzieję, że słońce w końcu wyjdzie i będzie się chciało więcej robić. Może dla poprawy humoru i wlania w siebie trochę energii pójdę jutro do pracy w czerwonej sukience, czy będę się lepiej czuła nie wiem, czy będę się wstanie pouczyć na zaliczenia też nie potrafię powiedzieć, czy po pracy wrócę i zrobię coś konstruktywnego jutro pokaże. (A dzisiejszy post miał być o tym, że w dalszym ciągu zbieram 1% - może jutro).