piątek, 27 listopada 2009

...

wczorajszą informacją zszokowałam moje koleżanki
widzę zdziwienie, z pewną dozą niedowierzania

Dzisiaj pooglądałam sobie blogi innych esemowców. I stwierdziłam, że wszyscy czepiamy się życia i chcemy z niego korzystać jak najwięcej - może wychodzi to z różnym skutkiem i w danym momencie co innego jest dla każdego ważne i stanowi cel, ale chcemy.
Później przychodzą chwil pewnego zwątpienia, może letargu, ale pchamy się do przodu nieraz szybko, częściej powoli.

Moim takim marzeniem jest pojechać z moją siostrą do Paryża. W chwilach zwątpienia myślę, że mi się nie uda, później wszystko jest możliwe. Teraz gdy myślę o tym, żeby od października finansować sobie leki - to chyba wolę zamiast tygodniowego pobytu w Paryżu opłacić sobie miesięczną kurację.
Ojj, jakby tak chociaż na weekend pojechać i pochodzić znanymi mi uliczkami - pomażyć można, a w poniedziałek do roboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz